Iga Świątek i…doping?! Polka została zawieszona, ale dowiodła niewinności | 28.11.2024
W czwartek 28 listopada Iga Świątek opublikowała w mediach społecznościowych emocjonalny film, w którym poinformowała o pozytywnym wyniku testu antydopingowego. W jej organizmie została wykryta niedozwolona substancja - trimetazydyna. Polka wraz ze swoim sztabem dowiodła jednak swojej niewinności i została zawieszona tylko na miesiąc. Słowa tenisistki potwierdziły władze Światowej Federacji Tenisa (WTA).
Ten tekst przeczytasz za 3 min. 30 s
Iga Świątek w filmiku wyjaśniła kibicom trudną sytuację, jakiej doświadczyła. Fot .Instagram/ Iga Świątek
Iga Świątek w opublikowanym w czwartkowe popołudnie filmiku przyznaje, że o tej trudnej dla niej sprawie nie mogła mówić przez ostatnie dwa i pół miesiąca.
- 12 września dowiedziałam się o pozytywnym wyniku testu antydopingowego, z próbki pobranej 12 sierpnia, czyli przed turniejem w Cincinnati. Był to dla mnie ogromy cios, byłam w szoku. Ta sytuacja sprawiła, że było we mnie dużo lęku, bo nie wiedziałam, jak to mogło mi się przytrafić – mówi Iga Świątek.
Przyznaje, że w jej organizmie zostało wykryte najmniejsze w historii stężenie trimetazydyny, z którą nigdy nie miała styczności. Od razu jej sztab zareagował i postępował według zasad Międzynarodowej Agencji ds. Integralności Tenisa (ITIA). Tak małe stężenie sugerowało, że albo próbka była zanieczyszczona, albo lek lub suplement, jaki przyjmuje tenisistka, mogły zostać zanieczyszczone. Po dokładnym sprawdzeniu odżywek, suplementów i leków wyszło na jaw, że zanieczyszczona była seria melatoniny, którą Świątek miała przed turniejem w Cincinnati (melatoninę bierze od dłuższego czasu).
Po znalezieniu źródła tenisistka musiała udowodnić, że lek był zanieczyszczony, a melatonina jest lekiem, który jest dla niej niezbędny ze względu na częste podróże i towarzyszący im jet lag (zaburzenie spowodowane nagłą zmianą wielu stref czasowych, a co za tym idzie – rozregulowaniem rytmu dobowego organizmu -red.) oraz stres. Bez melatoniny Świątek często nie byłaby w stanie zasnąć.
Tenisistka przyznaje, że od 12 września była zawieszona i nie mogła zagrać na turnieju w Azji, a co za tym idzie - obronić swojego miejsca w światowym rankingu. Zapewnia, że najważniejsze było jednak udowodnienie niewinności. Polka nie ukrywa, że teraz, gdy sprawa się kończy, zostało na nią nałożone symboliczne zawieszenie, które trwa miesiąc. – 22 dni mam za sobą, osiem przede mną i kolejny sezon będę mogła zacząć z czystą kartą i skupieniu na grze w tenisa – zaznacza.
Dodaje, że to najtrudniejsze doświadczenie w jej życiu. – Ta sytuacja złamała mi serce, było dużo płaczu i nieprzespanych nocy. Najgorsza była niepewność – wyznaje. Zaznacza, że całe życie chciała mieć karierę, która będzie przykładem dla młodego pokolenia promując najlepsze sportowe wartości. Ma wrażenie, że ta sytuacja może naruszyć ten obraz, jaki budowała przez lata. Wyraziła nadzieję, że kibice zrozumieją, że nie miała kontroli nad tym zdarzeniem. Poprosiła kibiców o wsparcie.
Do sprawy Igi Świątek odniosły się władze WTA, światowej federacji kobiecego tenisa.
- WTA w pełni wspiera Igę w tym trudnym czasie. Iga konsekwentnie demonstrowała silne zaangażowanie w uczciwą grę i przestrzeganie zasad czystego sportu, a ten niefortunny incydent podkreśla wyzwania, z jakimi mierzą się sportowcy radząc sobie ze stosowaniem leków i suplementów - napisano w oświadczeniu. - WTA niezmiennie popiera czysty sport i rygorystyczne procesy, które chronią uczciwość zawodów. Podkreślamy również, że sportowcy muszą podjąć wszelkie środki ostrożności, aby zweryfikować bezpieczeństwo i zgodność wszystkich produktów, których używają, ponieważ nawet nieumyślne narażenie na działanie zabronionych substancji może mieć poważne konsekwencje - napisały władze WTA.